poniedziałek, 30 listopada 2009

Kot


Mój Dino zapewne jest krewnym Dewey'a!

Dewey



Dewey to nie tylko twórca klasyfikacji książek, ale również imię niezwykłego kota. Nadane kotu imię nie jest też przypadkowe. Dewey mieszka w bibliotece. Przez 19 lat dzięki niemu miejsce to jest magiczne i wyjątkowe dla wszystkich mieszkańców małego miasteczka gdzieś w Iowa w USA. Kot jest bardzo przyjazny mimo że chodzi swoimi ścieżkami i ma swoje nawyki. Większość go akceptuje i niemal każdy mieszkaniec czuje się za niego współodpowiedzialny. Dzięki mieszkańcowi biblioteki - Deweyowi świat usłyszał  o bibliotece. Prawdziwa historia niezwykłego kota, który wybrał świątynię wiedzy za miejsce godne kociego życia jest ciepła, zabawna i terapeutyczna. Polecam nie tylko bibliotekarzom, ale i tym, którzy twierdzą, że nie lubią kotów.

sobota, 21 listopada 2009

Marzycielka z Ostendy



Tytułowa bohaterka książki to starsza, schorowana kobieta, która żyje samotnie wśród książek. Swój czas spędza na czytaniu klasyki stroniąc od powieści współczesnych. Być może to za sprawą lektur bohaterka miesza rzeczywistość i marzenia z przeczytanymi historiami miłosnymi. Takie mamy wrażenie. Innym razem czytelnikowi trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że opowieść kobiety jest prawdziwa. Czy jest więc marzycielką, która nie zaznała nigdy miłości i sama używa fikcji z książek oraz wyobraźni, by tak śmiało o niej rozmawiać? Czy jednak pragnienia o ukrytej miłości i doznaniach temu towarzyszących są prawdziwe?
           Kolejne opowiadania też traktują o miłości - tej z powodu której się zabija, na którą czeka się na peronie przez lata, tej, która jest obok, a jej nie widzimy. Wszystkie opowiadania warte są przeczytania, bo historie dotyczą wielu z nas. Uczą też rozmawiania o uczuciach i miłości. Zachęcają, by czekać na miłość nawet całe życie, by jej szukać, ale i uważać, by nie doprowadziła do obłędu.

niedziela, 15 listopada 2009

Dziewczyńskie bajki na dobranoc.


Bardzo byłam ciekawa co też kryje się pod tym ciekawym tytułem? Jakie to opowieści przeznaczone są wyłącznie dla dziewczyn? Dla jakich dziewczyn, nastolatek czy dorosłych? Okazało się, że to nowe, współczesne interpretacje  znanych nam z dzieciństwa bajek. Pomysł na bajki XXI dla kobiet to świetny pomysł, mimo że nie każda opowieść  podobała mi się  w równym stopniu. To chyba jednak dobrze, bo jak różne (aczkolwiek bardzo ciekawe osoby, o których noty możemy poczytać na końcu książki) są ich autorki, tak różne są ich opowiadania. Niektóre mają nutkę terapeutyczną, inne zachęcają do realizacji marzeń, kolejne przypominają o kompleksach i traumach z tym związanych. Mamy więc cały przekrój bohaterek z bajek od Kopciuszka przez Calineczkę, Czerwonego Kapturka, Księżniczkę na ziarnku grochu po Dziewczynkę z zapałkami. Nie ma tam słodyczy, ale prawda pokazana po to by w końcu zaakceptować i polubić siebie. Kilka mądrych kobiet w różnym wieku napisało więc bajki zapewne po to, by każda z nas odszukała w nich siebie. Może też po to, by odnaleźć odpowiedzi na różne życiowe pytania i szukać rozwiązań swoich problemów? Ja w niektórych znalazłam siebie.

Miasto poza czasem.



    Kolejna książka o Barcelonie. Nie mam nic przeciwko temu  tym bardziej, że miałam okazję zobaczyć to piękne miasto i posmakować jego klimat. Książka pozwoliła mi skonfrontować to, co widziałam  i przeczytałam o mieście z moją niewiedzą na temat Barcelony. Pomógł mi w tym dogłębny historyczny  aspekt lektury. Dzięki wnikliwej analizie historycznej autora mogłam przenieść się w dawne czasy i pochodzić oczyma wyobraźni po uliczkach, którymi spacerowałam całkiem niedawno. Pozwoliło mi to też zajrzeć do niektórych zabytków i poznać ich historię.
Książka łączy  w sobie historię, sensację i thriller. Można doszukać się też wątku filozoficzno-religijnego, a ściślej mówiąc rozważań na temat istnienia diabła. Akcja  książki sięga średniowiecza i kończy się współcześnie. Jej główny bohater to mroczna postać, inteligentny wampir zmęczony życiem, który od wieków ukrywa się, wzbudza jedynie odrazę i ciągle musi uciekać. Widzi ponadto w sobie działanie diabła. Na jego trop wpada młoda pani prawnik. Z pomocą detektywa odkrywa przeszłość i tajemnicę swoich przodków, aż w końcu spotyka dziwną i tajemniczą postać. Akcja książki jest wartka i przebiega dwutorowo. Raz jesteśmy wśród bohaterów współczesnych, a raz autor przenosi czytelnika w przeszłość. Im dalej, tym coraz więcej odkrywamy wspólnych wątków tych dwóch światów. Intryga na tle dziejów Barcelony i dylematy między wyborem dobra lub zła to największa zaleta książki. Samo spotkanie prawniczki Marty z wampirem nie przysłoniło ciekawszego wymiaru książki. W obliczu mody na powieści o miastach i o wampirach nie uważam, że ten wątek był celem powstania książki. Sam pomysł na wątek sensacyjny i ukazanie historii Barcelony oraz poważna dyskusja o walce dobra ze złem to ciekawe i umiejętne połączenie, które zadecydowały o tym, że książka stoi na półce w mojej biblioteczce.
A okładka też mi się podoba. I postrzępione celowo kartki także.Cisną mi się słowa : Veni, vidi...

czwartek, 5 listopada 2009

Czytelniczka znakomita


I znowu zostałam oszukana. Byłam pewna, że książka oparta jest na faktach, a okazuje się, że to fikcja. Nie umniejsza to jednakże wartości tej przyjemnej lektury. Świetny pomysł na fabułę, bardzo zabawne historie z życia królowej angielskiej i  dobrze napisana powieść. Książka opowiada o tym, jak królowa angielska odnajduje w sobie przypadkowo pasję czytania. Królowa sięga śmiało po literaturę  z górnej półki  i odważnie nawiązuje do niej podczas rozmów z różnymi osobistościami. Tym samym wielu  z nich wprawia  w zakłopotanie.Innych zaczyna to drażnić.Królowa wykorzystuje każdą wolną chwilę na czytanie, pojawia się coraz częściej w bibliotekach i postanawia sama napisać książkę. Autor, jeden z najbardziej oddanych orędowników literatury, dostarcza nam znakomitego argumentu na uzasadnienie tezy, że warto czytać książki.
    Książka  może być doskonałym prezentem dla  fanów  brytyjskiej rodziny królewskiej, jak     i  tych, którzy  uważają czytanie za jedyny pozytywny nałóg. Lektura dostarcza ponadto wiele ciekawych wypowiedzi na temat wartości (i nie) czytania książek.

poniedziałek, 2 listopada 2009

Dom na Zanzibarze



Piękna historia odważnej Polki, która mimo wielu przeciwności losu spełnia swoje marzenia. Dorota, której codzienność nie rozpieszczała ( nieudane związki małżeńskie, kłopoty finansowe, samotna matka wychowująca trójkę dzieci, bezdochodowe biznesy) postanawia pod wpływem impulsu i przypadkowo wziętej do ręki książki "Pożegnanie z Afryką" wyjechać na safari. Afryka odmienia jej życie. Powraca tam ponownie i jeszcze raz, aż w końcu buduje dom na Zanzibarze. Ruina nad Oceanem Indyjskim przemienia się w oazę spokoju i marzeń. Błękitne niebo zaglądające przez okna, turkusowa woda, kąpiele w pełnym minerałów i alg morzu, soczyste ananasy, kokosowy sok, ośmiornice i homary wynagradzają bohaterce trudy życia. Muzungu odnajduje spokój i ...miłość.
Książka jest pięknie wydana. Cieniowane karty lektury, brązowa czcionka, dodatek w postaci pamiętnika i fotografie dodatkowo wpływają na estetykę książki. Zdjęcie na okładce i jej kolorystyka sprawiły, że miałam wrażenie iż biorę do ręki garstkę piasku i afrykańskiego słońca. Osobiście książka jest też spełnieniem moich marzeń. Dziękuję autorce i wydawnictwu!Gorąco polecam!

1000 dni w Wenecji