sobota, 18 lutego 2012


Książkę dostałam, więc wypadało ją przeczytać. Wcale nie żałuję, bo nie rozczarowała mnie. Sama nie kupiłabym jej, bo pomyślałabym, że to kolejna historia dziewczyny rozkochanej w romantycznym Włochu. Bohaterka o imieniu Valeria, pół Włoszka, pół Niemka, wyjeżdża z Niemiec do Neapolu. Tam zatrzymuje się u rodziny i kontynuuje jako dziennikarka w lokalnej gazecie. Valeria przeżywa rozstanie z ukochanym, a nowe miejsce, ludzie, rodzina mają pomóc jej zapomnieć o nim. Szybko spotyka adoratorów, zaprzyjaźnia z ludźmi z pracy, znosi nieoczekiwania zachowania włoskiej rodziny. Wokół zachwycające dech w piersiach krajobrazy wybrzeża Amalfi, architektura, wyśmienita kuchnia i bardzo pogodni ludzie. To wszystko ma pomóc Valerii wyleczyć się z byłego związku i pokochać na nowo, inaczej, bo po włosku.
Książka wcale nie jest romansem, ale, rzekłabym, powieścią obyczajową pełną wiedzy o Włochach, ich zachowaniach, relacjach z ludźmi, naturze, codzienności. Jest też troszkę informacji o języku. Taka lekka powieść z dawką wiedzy antropologicznej. I dlatego nie żałuję, że ją dostałam i przeczytałam.

Brak komentarzy: