W mojej kolorowej szafie znajdziecie barwne opowieści związane ze światem książek, bibliotek i światem rękodzieła. Pisuję tu recenzje przeczytanych książek, opisuję swoje biblioteczne podróże oraz fascynacje książką. Prezentuję też własne prace artystyczne.Może coś wam się spodoba.
sobota, 24 kwietnia 2010
Światowy Dzień Książki w Lublinie!
Wyszłam z pracy około 17 i popędziłam do księgarni. W końcu dzisiaj Światowy Dzień Książki! Byłam gotowa wydać zaoszczędzone na tą okazję pieniądze. I co? Zawiodłam się na moim mieście. W Lublinie nie widać i nie słychać, że jest takie święto. W jednym miejscu wisi plakat, a w innym ulotki o promocjach z okazji tego dnia. Nie znaczy to jednak, że klientów czekają wyjątkowe niespodzianki. W jednej z księgarni błąkałam się około pół godziny. Wybrałam tylko jedną książkę. Chciałam za wszelką cenę zrobić sobie prezent. Okazało się, że nie mogę skorzystać z wyboru książki gratis, bo nie kupowałam książki w ostatnim miesiącu. ( Gratisy i tak były nieliczne i lekko przestarzałe!) . Na stoliku leżało kilka książek z autografami autorów. Dokonałam więc zwyczajnego zakupu i nie poczułam, że to wyjątkowy - książkowy dzień. Powędrowałam dalej. W następnej księgarni kolejna niespodzianka. Niestety niemiła niespodzianka! Było tam więcej różnych gadżetów, np. ogrodowych, domowych, itp. niż książek. Nikt nawet nie próbował zachęcić mnie do kupna książki i nikt nie wspomniał o święcie książki. Wyszłam zdegustowana. Podreptałam dalej. W największej księgarni w mieście (tak mi się wydawało dopóki nie usłyszałam wczoraj jak kilkuletni chłopiec powiedział do mamy " Ale mały ten Empik"!)buszowałam między półkami aż dwie godziny. Miałam nieodparte wrażenie (i nie tylko ja) , że książek jest mało. Pomyślałam : pochowali książki! Naprawdę nie miałam co wybrać! Chciałam koniecznie coś kupić korzystając z oferty : Wybierz trzy, a płać za dwie. Nosiłam dwie książki w ręku przez dwie godziny, a trzeciej nie mogłam wybrać. Nie dlatego, że nie miałam pomysłu. Dlatego, że naprawdę nie było niczego, czego potrzebowałam do swojego księgozbioru. Byłam już zdenerwowana. Odłożyłam dwie wybrane książki. Zawsze mogę je kupić bez specjalnej okazji i w tej samej cenie. Poszłam do domu. Było mi smutno. Zaczęłam przypominać sobie księgarnie w Londynie, Italii, Warszawie...Zapragnęłam zamieszkać w innym miejscu. Pojawiły się marzenia!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Byłam tego dnia w Empiku w Olimpie i miałam identyczne wrażenie - "pochowali książki" :) Regalik z biografiami sprawiał wrażenie ogołoconego. Wydało mi się to absurdalne, ale skoro miałaś podobne obserwacje, coś jest na rzeczy. Wybrałam w końcu trzy pozycje, ale to nie było łatwe i trwało długo. zwykle mam problem z ich nadmiarem :)
Prześlij komentarz