W mojej kolorowej szafie znajdziecie barwne opowieści związane ze światem książek, bibliotek i światem rękodzieła. Pisuję tu recenzje przeczytanych książek, opisuję swoje biblioteczne podróże oraz fascynacje książką. Prezentuję też własne prace artystyczne.Może coś wam się spodoba.
niedziela, 18 kwietnia 2010
Książkowy Wrocław.
Wrocław słynie z krasnali. Wszędzie ich pełno. Jednym z najbardziej znanych jest krasnal bibliofil. Jak to się stało, że pojawił się w tym mieście i zasiada na Rynku przed biblioteką miejską?
Zapewne to najbardziej oczytany krasnal wrocławski. Z tego powodu jest jednym z najbardziej poważanych krasnali w mieście. Bibliofil przysiadł przed biblioteką 4 grudnia 2007 roku, po czym nie zważając na panujący na Rynku zgiełk otworzył książkę i pogrążył się w czytaniu. Wśród wrocławskich krasnali znany jest jako intelektualista, poliglota i bywalec salonów. Podobno młodość spędził na tułaczce po świecie, poznając najznamienitszych pisarzy, filozofów i kompozytorów. Bibliofil włada biegle ogromną ilością języków i krasnalowych dialektów, sam nie potrafi jednak dokładnie określić ich liczby. Zapytany o swoje umiejętności lingwistyczne macha lekceważąco ręką i odpowiada, że pogubił się w rachubach już lata temu.
Większość wolnego czasu spędza nad książkami, ale czasami wpada na wieczorną herbatę z rumem do Wykształciucha, aby toczyć niekończące się dyskusje o książkach, literaturze, czytaniu i różnych ważnych sprawach tego świata. Inne krasnale uważają, że jest bystry i roztropny, ma takt . Dlatego traktowany jest często jak powiernik i doradca. Jako jeden z najbardziej szanowanych krasnali, ma on decydujący głos w wielu dotyczących krasnej braci sprawach. Jak każdy mól książkowy nie jest jednak zbyt gadatliwy – najczęściej tylko słucha, kiwa głową i pomrukuje. Krasanale rozpoznają charakterystyczne chrząknięcia Bibliofila :„tak”, „nie”. Umiejętności tej nie posiedli jednak ludzie!
Jak widać na załączonych zdjęciach we Wrocławiu czyta nie tylko krasnal bibliofil, ale i krasnale wodne na placu Teatralnym (a myślałam, że to pingwiny).
Syzyfki na Rynku chociaż nie czytają, a pracują to i tak pochodzą z książek.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Bardzo fajna ta historia i ciekawa. Byłam we Wrocławiu dawno i niestety krasnale jeszcze nie zawitały do tego miasta.Ciekawe co mówi krasnal, gdy ktoś przysiądzie się do niego i zaczyna rozmawiać, a tym samym przeszkadzać w czytaniu :))
mpoppins
Prześlij komentarz