Koniec roku szkolnego nie sprzyjał czytaniu książek. Mimo to udało mi się przeczytać:
1. Lublin.Przewodnik.
Oto najnowszy przewodnik po Lublinie. Wydawnictwo Gaudium, a nade wszystko Agnieszka Martinka (specjalistka ds. marketingu, podróżnik, miłośniczka rowerów, autorka książki "Szybsza niż lew") postarali się o bardzo ciekawe wydanie przewodnika o naszym mieście. Publikacja napisana przez kilku autorów, znanych lublinian, przeznaczona jest zarówno dla miłośników Lublina, jak i tych, którzy chcą poznać miasto, turystów, studentów. Przewodnik ma aż prawie 600 stron, ale dzieli się na kilka części. Można więc wybrać zwiedzanie z przewodnikiem najstarszych dzielnic miasta, miasteczka akademickiego, otuliny miasta, czyli pozostałych dzielnic oraz skorzystać z praktycznych informacji, tzn. znaleźć nocleg lub miejsce, gdzie smacznie można zjeść. Dodatkowo w przewodniku jeden rozdział poświęcono miastom, do których można szybko z Lublina dojechać. Mowa tu, m.in. o Kozłówce, Nałęczowie, Kazimierzu, Chełmie, Puławach.Jest też rozdział o atrakcjach sportowo-rekreacyjnych w Lublinie i szlakach turystycznych miasta, z pomocą których można tematycznie zwiedzić kozi gród. Ogólnie to niby przewodnik jak każdy przewodnik, ale jednak ten to cenne źródło aktualnej wiedzy o Lublinie.
P.S
2. Rozkochałam się w twórczości Romy Ligockiej.
Najpierw poczytałam jej artykuły w prasie, a następnie zakupiłam "Księżyc nad Taorminą". To zbiór opowiadań na różne tematy. To zwyczajne krótkie historie przepełnione opisami emocji i relacji międzyludzkich. Niby prosta historia o samotności, o miłości, o podróżach, o wyborach, o piciu wina czy kawy. Tak. Opowiadania są o podróżach, ale często takich w głąb siebie i nie tylko do tytułowej sycylijskiej Taorminy.Bije z nich jednak dużo ciepła, znaleźć można tu i porady dla siebie. Czytając kolejne opowiadania miałam wrażenie, że coraz bardziej poznaję autorkę, jej stan emocjonalny i wrażliwość. Jej zmysł obserwacji sprawił, że każde opowiadanie, akapit zmuszają do refleksji. I co ważne. Odnalazłam w nich siebie. Po lekturze postanowiłam przeczytać wszystkie jej książki oraz poznać twórczość malarską.
3. Zbliżają się wakacje. Kiedy zbliża się lipiec zaczynam jeszcze bardziej marzyć i sięgam po literaturę podróżniczą i powieści, których akcja rozgrywa się w miejscach, które marzę odwiedzić. Tak więc po lekturze książek o Sycylii sięgnęłam po kolejną powieść Marleny de Blasi "Tysiąc dni w Toskanii". Nie jest to dzieło literackie, ale książkę traktuję jako lekką powieść do poduszki i źródło wiedzy o tak popularnym w ostatnich latach regionie Włoch - Toskanii.